Źródło: IMGW
  

Warszawa



Nagły atak zimy zaskakuje drogowców i budowlańców.
Rozpoczynający się właśnie tydzień będzie odwrotnością minionego. Oczywiście mam na myśli pogodę. Tylko w poniedziałek i ewentualnie we wtorek może gdzieniegdzie popadać, ale od środy powinno być już słonecznie. W weekend odpoczywamy po ciężkim tygodniu więc sobotmi i niedzielny deszcz już nam nie straszny. Również warunki temperaturowe z każdym dniem będą się poprawiać. Poczynając od czwartkowej nocy, przeklinana przez wykonawców i inwestorów temperatura 0°C nie będzie miała miejsca (czego również życzę pozostałym rodakom). W miniony weekend odbył się chyba ostatni atak zimy.
W sobotę jadąc rankiem z Łodzi do Bydgoszczy widziałem kilka inwestycji, na których uwijali się robotnicy. W porannym słońcu, przy 2°C pod Łęczycą ktoś murował ściany, we Włocławku ekipa przyklejała styropian w systemie dociepleń, a przed samą Bydgoszczą, trzech radosnych mężczyzn tynkowało ściany domku jednorodzinnego. Gdy wracałem kilka godzin później w gęstej śnieżycy, zatrzymywałem się przy każdej z tych budów by zerknąć na wyniki prac. Murarz w Łęczycy wymurował dwie warstwy pustaków i zostawił robotę (czyt. poszedł do domu). We Włocławku ekipy docieplającej też już na szczycie bloku nie było. Styropian był przyklejony, a elewacji padający śnieg nie zagrażał bo była osłonięta siatką. Zaprawa pod styropianem nie była związana, ale w poniedziałek już na pewno będzie. Najpierw jednak byłem podejrzeć jak też poradzili sobie tynkarze pod Bydgoszczą. Mężczyźni nie byli już tak radośni jak parę godzin wcześniej. Na nieosłoniętą, do połowy otynkowaną ścianę (tynk cienkowarstwowy) zacinał śnieg. Obok, na wilgotnej ziemi leżało pięć pełnych worków tynku mineralnego, a w dwóch wiadrach czekał przygotowany do nałożenia tynk. Ten widok pozostawiam bez komentarza. Jak zakończy się ta inwestycja (w kategoriach finansowej i estetycznej) nie wiem, choć mogę się domyślać.

Tydzień szósty. Wpływ inwestorki na szybkość budowy domu Krzysia.
Początek tygodnia zaczął się zgodnie z planem. We wtorek zamocowaliśmy tablicę informacyjną. Po drodze na działkę kupiliśmy folię i grube dechy na szalunki fundamentowe. W środę zbijaliśmy ścianki szalunków, a w czwartek zaczęły się kłopoty Krzysia. Cały dzień straciliśmy na ustawianie i mocowanie ścian szalunkowych w rowach. Było tego tylko dziesięć metrów bieżących, ale zgodnie z projektem, ściany w centrum domu nie miały się łączyć pod kątem prostym. Gimnastykowaliśmy się strasznie, straciliśmy sporo czasu i sobotnie lanie betonu stanęło pod znakiem zapytania. Odwołaliśmy je jeszcze tego samego dnia wieczorem, bo znajomy z Bydgoszczy zaprosił nas na halowy turniej piłkarski. Oczywiście żonie Krzysia tłumaczyliśmy, że na weekend zapowiadają śnieg i niską temperaturę a prac betonowych nie wolno wykonywać poniżej +5°C, ale chyba jej nie przekonaliśmy, bo kolega nie dostał kanapek na podróż. Jeszcze w piątek oznaczyliśmy jednakowy poziom górny ław fundamentowych w wykopach. Pocięliśmy fleksem kilka prętów zbrojeniowych na 60-cio centymetrowe kawałki i powbijaliśmy je co kilka metrów w dół wykopu. Później przy użyciu niwelatora, na każdym z nich (przy pomocy białych sznureczków) oznaczyliśmy poziom górny ław i rozjechaliśmy się do domów. W sobotę ruszyliśmy na podbój Bydgoszczy, niestety z marnym skutkiem. W przyszłym tygodniu, biorąc pod uwagę “delikatne sugestie” Jolki (żony Krzysia) musimy przyspieszyć robotę.

mgr inż. Piotr Idzikowski
Grupa ATLAS